Morsowanie - jak zacząć i przełamać pierwsze lody?

Opublikowano w 30 listopada 2025 11:45

Morsowanie od podstaw: jak zacząć, kiedy nie warto i czym jest „suche morsowanie”. Praktyczne wskazówki, bezpieczeństwo i przygotowanie psychiczne.

„Ten uczuć”...

Pamiętam to uczucie. Obóz karate, jakoś początek wiosny. Na zewnątrz chłodno. Trening na świeżym powietrzu obok kąpieliska. Nie wiem, jak to się stało, ale skończyło się na tym, że daliśmy nura z pomostu do wody. Najpierw szok, później paniczne i szybkie oddychanie, a po zanurzeniu głowy kłujące uczucie w klatce piersiowej i czaszce. Tak wyglądało moje pierwsze morsowanie. Nie do końca książkowo, ale dało zamierzony efekt, czyli dynamiczne ochłodzenie i pełną mobilizację organizmu.

Kontynuując temat ekspozycji na temperaturę (o saunie przeczytasz w poprzednim wpisie), dzisiaj przyjrzymy się temu fenomenowi trochę bliżej. Krótko i praktycznie: co właściwie dzieje się w trakcie morsowania, jak zacząć, kiedy lepiej odpuścić, a także jak znaleźć w sobie motywację, by wejść do zimnej wody. Kto wie - może po tym wpisie sami skusicie się na taki mały dyskomfort?

Czym jest morsowanie i dlaczego stało się tak popularne?

Morsowanie jest jedną z form ekspozycji na zimno polegającej na zanurzeniu ciała w wodzie o niskiej temperaturze, co prowadzi do gwałtownej aktywacji układu krążenia, wyrzutu hormonów stresu i adaptacji termicznej. Właśnie te efekty sprawiły, że praktyka hartowania ciała stała się w ostatnich latach bardzo popularna. Ludzie szukają naturalnych sposobów na pobudzenie, poprawę nastroju i wyrwanie się z zimowej stagnacji. Zimna woda daje to natychmiast: szybki zastrzyk energii, skupienie i to charakterystyczne poczucie „zrobiłem coś trudnego”. Do tego dochodzi klimat wspólnoty - grupowe wejścia, spontaniczne akcje i coraz większa moda na aktywności outdoorowe.

Zimna woda chłodzi ciało kilkanaście razy szybciej niż powietrze, więc organizm reaguje błyskawicznie. Przyspiesza krążenie, napina naczynia krwionośne, wyrzuca dużą dawkę noradrenaliny, czego efektem jest pełna mobilizacja, czujność i wyczuwalne pobudzenie systemu. Morsowanie nie jest tylko zimną kąpielą, ale pewnego rodzaju treningiem odporności, psychiki i ciała. Zanim jednak przejdziemy do praktyki, warto wiedzieć, że mimo swoich zalet, takie skrajne ochładzanie nie zawsze będzie wskazane.

Przeciwwskazania - kiedy lepiej odpuścić?

Zanim jednak rzucimy się do zimnej wody, warto powiedzieć wprost: morsowanie ma swoje ograniczenia. To nie jest aktywność dla każdego i nie ma w tym nic złego. Zimno to bardzo silny bodziec, który potrafi błyskawicznie podnieść tętno i wymusić na organizmie intensywną reakcję. Dlatego w kilku sytuacjach lepiej po prostu odpuścić.

Do najważniejszych przeciwwskazań należą:

  • Nieuregulowane nadciśnienie
  • Poważniejsze choroby serca i problemy z krążeniem
  • Infekcja, gorączka, silne osłabienie
  • Ciąża (tutaj zawsze konsultacja z lekarzem)
  • Alkohol przed morsowaniem
  • Menstruacja — nie zakaz, ale często gorsza tolerancja zimna i większe zmęczenie

Jeśli coś Cię niepokoi lub masz wątpliwości, to lepiej skonsultować się ze specjalistą. A jeśli masz pewność, że wszystko jest OK to przejdźmy do najważniejszego, czyli jak morsować, żeby było (względnie) przyjemnie, bezpiecznie i skutecznie?

Jak morsować - praktyczne podstawy dla początkujących.

Skoro już wiemy, dla kogo morsowanie jest, a kto powinien wziąć pod uwagę inne czynniki, to czas na najważniejsze. Jak właściwie zacząć? Pierwsze wejście do zimnej wody jest chyba bardziej kwestią głowy niż ciała. Cała reszta to proste zasady, które sprawiają, że przygoda jest bezpieczna i dużo przyjemniejsza, niż może się wydawać. Opowiem Wam, w jaki sposób ja podchodzę do tematu.

  1. Rozgrzewka!

O której zaletach możecie przeczytać w poprzednich wpisach. Pozwoli rozgrzać ciało i lepiej wejść w bodziec. Robię z reguły trochę pajacyków, przysiadów, pompek, tak aby pobudzić całe ciało i poczuć, że temperatura wzrosła.

  1. Krótko, spokojnie, bez presji.

Na start wystarczy wejść na kilkadziesiąt sekund. Nie musisz zanurzać głowy ani bić rekordów. Części dystalne ciała, czyli dłonie i stopy wychładzają się najszybciej, więc warto mieć je na uwadze niejako wyznacznik czasu przebywania w wodzie.

  1. Oddech zawsze pierwszy.

Zimno automatycznie przyspieszy oddech - to normalna reakcja, nie panikuj. Spróbuj go wyrównać.

  1. Wejdź płynnie, ale nie w pośpiechu.

Spokojny, zdecydowany krok działa najlepiej.

  1. Po wyjściu - ruch i trochę ciepła.

Suche ubranie + lekki trucht, wymachy rąk albo szybki spacer. Pozwól ciału dogrzać się. Herbatka czy kawka też będzie ok!

  1. Regularność > heroizm.

Lepsze są krótkie, powtarzalne wejścia niż jednorazowy „wyczyn”.

Jak zacząć i jak przygotować się psychicznie?

Najciekawsze w morsowaniu jest to, że problemem rzadko kiedy jest sama temperatura. Najtrudniejsza bywa głowa, czyli ta chwila tuż przed wejściem, kiedy mózg krzyczy: „po co mi to?”. Dlatego przygotowanie mentalne jest równie ważne jak ręcznik czy ciepła bluza.

  1. Zaakceptuj zimno.
    Będzie zimno, no ale o to właśnie chodzi.
  2. Oddychaj.
    Kilka powolnych wdechów przez nos naprawdę robi różnicę.
  3. Ciekawość zamiast walki.
    Nie próbuj „pokonać zimna”. Lepiej podejść do niego jak do doświadczenia. Ma być kontrolowanym bodźcem, który działa na Twoją korzyść.
  4. Bez presji czasu.
    Wejdź na tyle, ile dasz radę. Wydłużysz wejścia z czasem. Nie musisz bić rekordów. Serio. Liczy się, że wyzwanie zostało podjęte.
  5. Miej swoje „dlaczego”.
    To pomaga szczególnie w pierwszych chwilach szoku. Pamiętaj, że robisz to dla zdrowia - potraktuj jako trening ciała i ducha.
  6. Wchodź z kimś
    Bezpieczniej, weselej, łatwiej psychicznie. Pamiętaj, że w sytuacji skrajnych warunków powinien zawsze być ktoś obok. Największa bariera jest przed wodą, nie w wodzie - i to dobra wiadomość.

A czym jest „suche morsowanie”?

Nie każdy od razu czuje się gotowy na wejście do zimnej wody - i to zupełnie normalne. Dlatego alternatywą może być tzw. „suche morsowanie”, czyli ekspozycja na zimno bez zanurzania się. Prościej się już chyba nie da, a efekty i tak potrafią być zaskakująco dobre. Może to być krótki spacer w lekkiej odzieży, zamiast owijania się warstwami materiału lub odsłonięcie większej powierzchni ciała na zimnym powietrzu,

To łagodniejsza forma ekspozycji na zimno, która:

  • przyzwyczaja organizm do chłodu,
  • buduje tolerancję zimna,
  • mimo, że moim zdaniem to całkowicie inne odczucia w porównaniu do lodowatej wody, to pozwala się nastroić psychicznie i trochę oswoić
  • jest dostępna dla każdego i w każdym miejscu.

Najważniejsze, że działa - tylko w trochę innym tempie i bez wodnego szoku.

Ja preferuję spacery ubrany na przykład w czapkę i spodenki. Rozgrzewam się przed i ruszam na spacer w chłodzie. Tutaj również łatwo o wychłodzenie. Najważniejsze jest aby przy tego typu zabiegach zawsze towarzyszył Ci ktoś (ubrany). Pomaga znajomość własnego ciała i tolerancji na warunki zewnętrzne, aby nie przesadzić i wiedzieć, kiedy jest granica. Lepiej zacząć od krótkich spacerów, krótszych odcinków i próbować eksponować się na temperaturę stopniowo.

Chłodne podsumowanie

Morsowanie to prosty, naturalny i zaskakująco skuteczny sposób na pobudzenie organizmu. Nie wymaga ekstremalnych warunków ani wielkiego przygotowania - bardziej ciekawości i otwartości na nowe doświadczenie.

Tak jak sauna pozwala oswoić się z wysoką temperaturą i wyciszyć głowę, tak zimna woda uczy mobilizacji, koncentracji i świadomego oddychania. Oba te bodźce świetnie się uzupełniają i razem dają naprawdę fajny efekt.

Jeśli masz ochotę spróbować - zacznij spokojnie, z kimś, bez presji. A jeśli wolisz wersję łagodniejszą, „suche morsowanie” też robi robotę. Pamiętaj, aby zacząć stopniowo i z kimś w pobliżu. Najważniejsze to słuchać siebie. Reszta przyjdzie naturalnie.

Jak to wygląda u Was? Morsujecie? Chcecie spróbować, czy wręcz przeciwnie? Jak wygląda Wasz rytuał wchodzenia do zimnej wody?

 

Dodaj komentarz

Komentarze

Iga Butrym
6 dni temu

Morsowałam 🦦 i chyba czas najwyższy zacząć i w tym sezonie 💪🏻